Przemyśl - nasze miasto całą dobę

Polonia gromi Tomasovię

data dodania: 2010-09-27
aktualizacja: 2010-09-27 10:15:53
W meczu 9. kolejki III ligi, piłkarze Polonii Przemyśl pokonali u siebie Tomasovię Tomaszów Lubelski 4:1.


Polonia Przemyśl - Tomasovia Tomaszów Lubelski 4:1 (3:1)

Polonia: Artur Kuźma - Tomasz Harłacz  (46' Mateusz Kurylak), Waldemar Jaroch, Paweł Załoga, Krzysztof Gawłowski, Marek Gwóźdź, Krystian Kazek, Łukasz Tyrawski, Arkadiusz Gosa, Lee Quaye, Mateusz Wanat.

Bramki: Załoga 6 min., 45+1 min., Gosa 34 min., Wanat 61 min. - Kusiak 3 min.

Przed spotkaniem w obydwu drużynach czuć było duże napięcie i mobilizację. Dla Polonii ewentualna przegrana mogła całkowicie pogrążyć zespół i zepchnąć na pozycje outsidera. Tomasovia wiedziała, że z tego powodu będzie jej trudno wywieźć z Przemyśla choćby jeden punkt. Już pierwsze 6 minut spotkania dostarczyły zebranym kibicom wiele emocji. W 2 minucie długie podanie otrzymał Lee Quaye i dosłownie 1 metra zabrakło mu by dosięgnąć piłki przed wybiegającym bramkarzem Tomasovii. W odpowiedzi składną akcją prawą stroną boiska, przy biernej postawie obrońców (bo kto atakuje od pierwszych minut) Jacek Kusiak z 10 metrówstrzałem w długi róg pokonuje Kuźmę. Jeszcze nie wszyscy zebrani kibice zdążyli napsioczyć, nie do wszystkich dotarło, że znów przegrywamy, kiedy Paweł Załoga z rzutu wolnego z 30 metrów pięknym strzałem w samo okienko pokonuje słabego, dość ociężałego dziś bramkarza gości. Bramka dodała naszym zawodnikom pewności. Do końca I połowy byliśmy drużyną dominującą. Groźne akcje zakończone strzałem stworzyli: w 12' z 10 metrów Wanat, w 27' dwójkowa akcja Quaye - Gosa, w 32' Tyrawski. W 34' jedna z tych akcji kończy się strzałem z 18 metrów Arka Gosy w to samo okienko co Paweł Załoga i mamy 2:1. Wracamy do gry. I kiedy wydawało się, że tak zakończy się I połowa, sędzia w doliczonym czasie dyktuje rzut wolny za faul na Lee Quaye. Ponownie Paweł Załoga z ok 25-30 metrów mocnym strzałem obok bezradnego bramkarza aplikuje gościom bramkę od szatni. Po bramce sędzia kończy I połowę (lepiej nie cytować wulgaryzmów trenera Tomasovii którymi obarczył wszystkich obecnych schodząc do szatni). W tym momencie wielu zebranymkibicom i działaczom spadł kamień z serca. Zwycięstwo było nasze, pozostały tylko rozmiary. W drugiej połowie spotkania z kilku bramkowych sytuacji wykorzystaliśmy jedną w 62 minucie gdzie na swoja 3 bramkę zamienił Mateusz Wanat. Gratulację dla drużyny za walkę. Zasłużone trzy punkty doliczamy do tabeli i czekamy na następne.


www.mkspolonia.pl